Kataryniarz i stara żydowska piosenka
- stefeklidia
- 9 lip 2014
- 7 minut(y) czytania
Rodak kataryniarza, który grał na Potockiego przy kamienicy Winera , szedł z zabytkowym, grającym pudłem po centrum dzisiejszego miasta. Sentymentalny spacer był odpowiedzią na zainteresowanie duchem historii ulic, na których on sam się wychowywał. Tabliczki powieszone na murach starych oficyn w Będzinie zmuszały go do refleksji, przypominały mu przodka a także zaklętą historię zamkniętą w bydlęcym wagonie. Przywoływały pamięć o ludziach i czasach oglądaną jakby w niemym kinie. Pokręcił miarowo wehikułem czasu. Korbka dotykana regularnym ruchem ręki wydobyła postaci, wydarzenia , miejsca, które znał z opowieści rodziny, zaprzyjaźnionej z Żydami Zagłębia. Znalazł się w tym świecie po raz kolejny, by zagrać piosenkę niefałszywie, choć smutno. Specjalnie dla nas!
♪ „Raz oberka - raz mazurka
Na swej katarynie grał!...
Ale jedną miał piosenkę,
Którą lubił grać najchętniej...
Zasłuchanym oficynom
Wtedy ręką dawał znak!... ‘’
Podobno Żydzi mieszkali w Będzinie od zawsze. Najstarsze źródło- lustracja dóbr królewskich potwierdza, że w roku 1564 w Będzinie mieszkał żydowski dzierżawca szynku. Początkowo Żydzi zajmowali się głównie handlem, sprzyjało temu przygraniczne położenie. Drobni rzemieślnicy wytwarzali przedmioty na potrzeby własnej gminy czyli kahału. Historia zanotowała, że w roku 1695 Mosze Bendiner prezentował swoje towary na jarmarku w Lipsku. W latach 1789-1791 spotykamy następujące zawody Żydów : handlarz, mydlarz, kupiec, czapnik, szmuklerz, rabin, bakalarz, krawiec, szkolnik, piekarz, rzeźnik, arendarz, doktor. Już wtedy ludność żydowska, podobnie jak w innych miastach, tworzyła zamkniętą gminę, która rządziła się swoimi prawami. Dzięki dużej zamożności i też w wyniku transakcji z katolikami wchodzili w posiadanie coraz większej ilości nieruchomości mieszkalnych, placów na terenie miasta i gruntów rolnych. Cechą charakterystyczną ówczesnego żydostwa było to, że zorientowani byli nie tylko na nauczanie religii. Książki podają, że w latach 1800-1826 wszyscy Żydzi (mężczyźni) umieli się podpisać, czego nie można powiedzieć o pozostałych mieszkańcach.
Kataryniarz pozwolił na chwilę odpocząć dłoni. Rozkoszował się smakiem i wonią kiełbasy cytrynowej. Odpakował też cebularz, chałkę i kiszone jabłko. Zapach drugiego śniadania roznosił się w powietrzu, a on rozkołysany melodią, wstąpił po coś ciepłego do picia do gospody.
Historia zanotowała nazwiska karczmarzy kahału będzińskiego w latach 1809-1826. Arendarzami byli - Szymon Aleksandrowicz, Natan, Jakob Salomon Gultfraund, Leybus Spiro, Synder Berman(Gzichów), Eliasz Moskowicz (Gzichów).
Z jedzeniem to nie ma jak u mamy, albo u babci. Babcia naszego grajka była piękna, podobna do Hanki Ordonówny. Zawsze przy gotowaniu coś sobie nuciła.
♪ „ Mein Idische Mame, wracam do Ciebie za sześć dni
Mein Idische Mame, po nocach dom nasz mi się śni
Pieniądze mam, kupię sklep, ten na rogu tam
Więc przyjeżdżam, bądź zdrowa, resztę powiem sam”
Wraz z postępem i rozwojem Będzina w XIX w. rozpoczął się widoczny wzrost liczebności Żydów, którzy po połowie stulecia byli połową, a czasem osiągnęli nawet 80 %. W 1917 r. w Radzie Miejskiej na 23 radnych, Żydami było 23. Można powiedzieć, że w okresie międzywojennym Żydzi nadawali istotny ton miastu. Zrzeszali się w partiach politycznych, stowarzyszeniach kulturalnych, prasie, klubach sportowych ( drużyna piłkarska „Hakoah”), Pierwszym wielkim przedsiębiorstwem będzińskim powstałym przy udziale kapitału żydowskiego była Fabryka Gwoździ Drucianych i Łańcuchów założona przez Laskiera i Pragiera w 1866 r.- istniała do I wojny światowej. W 1898 r. otwarto Będzińską Walcownię Blachy Cynkowej Tillmansa i Openheima. W pierwszych latach XX w. M. Meyerhold i M. Marqulies założyli Parową Fabrykę Lin Drucianych i konopnych. W roku 1874 Dawid Sercarz utworzył browar parowy i słodownię znany potem jako browar „Gambrinus. Browar ten zarządzany przez braci Izraela, Dawida, Maurycego Sercarzy znajdował się na ówczesnej Czeladzkiej 14- dzisiejszy rejon będzińskiej „nerki”. Piwo to otrzymywało nagrody na międzynarodowych wystawach w 1904 i 1905 r. W 1890 r. powstał drugi ceniony browar o późniejszej nazwie ”Korona” założony przez braci Berka i Wolfa Herzygierów. Tu produkowano piwo, które otrzymało medal na wystawie w Paryżu. W 1878 r. W. Potok zbudował młyn parowy w Małobądzu, zaś J.D. Potok w końcu XIX w. założył olejarnię, którą przekształcono w fabrykę produkującą olej roślinny, rycynowy, margarynę, mydło. Na początku XX w. działały dwa domy bankowe- J. H. Meitlisa i J. H. Potoka. Inne znaczące w tym czasie małe lub średnie „biznesy”: Nachim Cukierman-skład galanterii i towarów kolonialnych, Aaron Erlich- skład tytoniu , Ejzyk Erlichman- skład żelaza, Icek Majer Ferloger- skład sukna, Moszek Fiszel- wymiana pieniędzy, Ille Frenke- fabryka blachy cynkowej, Berek Goldberg- skład mebli, Blima Guttman- fabryka gwoździ, Rubin Liwer- skład skór, Szaha Rotner- handel win, Chaim Josek Żmigród-handel końmi.
Kataryniarzowi przebiegł koło nosa roznosiciel gazety żydowskiej, tygodnika „Zagłembie Cajtung” pod redakcją Lejba Szpigielmana z wiadomościami np. o żydowskiej mamie, która oczekiwała swojego syna zza morza. Tak więc mógł skończywszy piosenkę, wydobyć nową nutę.
♪ „Na dworcu zawsze spotkać ją można
Jak wita każdy pociąg przychodzący
Jak biegnie za nim dzika, nieostrożna
Gdy zobaczycie czasem wzrok jej pytający
Nie mówcie, że zginął Icełe
Tak jej życia zostało niewiele
Bo nie wiadomo gdzie mieszka, co jada
Spotkać na dworcu ją można jak biada,
Że syn się spóźnił lub jego listu słowa
Przez cały dzień powtarzać gotowa”.
Zeev Londer – jego ojciec miał trzy kamienice i sklep na Modrzejowskiej w Będzinie, był jednym z bogatszych Żydów. Sklep dostarczał ludziom jesienną i zimową garderobę a też eleganckie garnitury. Oferował uszycie jak i zakup gotowych ubrań. Rodzina Londerów wyróżniała się, gdyż miała doprowadzoną wannę i wodę jako pierwsza w kamienicy. Reszta mieszkańców czerpała wodę ze studni na podwórku. Dawid Laskier- dziadek Rutki- dziewczynki słynnej z napisania pamiętnika, ojciec Jakuba, zmarł w 1940 roku. Był współwłaścicielem firmy młynarskiej Laskier Kleinberg i Spółka, a młyn mieścił się na Kościuszki 50. Na ulicy Zawale 40 znajdował się Zakład Wyrobów Blaszanych P. Zajdnera. Żydzi dbali o interesy. Można powiedzieć, że stosowali już wtedy strategie marketingowe używane dzisiaj. Przyglądając się kartce wysłanej w 1937 r. przez firmę Zajdnera, możemy stwierdzić, że nieobce im było podtrzymywanie dobrych stosunków z klientami.
Kataryniarz dostał wody sodowej z sokiem. Pokrzepił się przy upale. Maszyna zaczęła wydobywać dźwięki wyraźnie lubiane, bo z okien posypały się monety.
„Na rynku znany łobuz był
Jankielek Wasserstein
A ojciec jego grajkiem był
Na ślubach grał w Będzinie
I zwał się Abram Wasserstein
I wszystko było fajnie.
Gdy Jankiel miał 16 lat
Rzekł tata, buty włóż
Weź skrzypce synku i jedz w świat
ja stary jestem już
Jak tylko Żydek umie grać
To w świecie on nie zginie
Pamiętaj, kto ci skrzypce dał
I co twój tata grał.”
Handel nie był łatwy w tych czasach dla całej Polski. Kryzys gospodarczy w Europie, niestabilność polityczna , dwa narody w jednym kraju. Pamiętniki ludzi żyjących w tych czasach obrazują tę sytuację dość klarownie. Zmaganie się większości mieszkańców z trudnościami ówczesnego życia mogło spowodować ogólny nastrój, ażeby nie kupować u Żydów, ale w polskich sklepach. Jednak w polskich ubrania były dwa razy droższe. Był sklep kolonialny w Będzinie na Kołłątaja w firmie Merynów, który sprzedawał ubrania np. do pierwszej komunii świętej. U sprzedawcy żydowskich można było kupić ziemniaki, które nazywano „bojcory”. Ich wadą było to, że bardzo długo się gotowały.
Kataryniarz westchnął rozmarzony, bo właśnie zobaczył piękną panoramę łąk nad Czarną Przemszą. Dziś są tam bulwary, a wcześniej było to miejsce do randkowania. Pokręcił korbką, by dokończyć piosenkę. Ludzie zasłuchani, oczekiwali zakończenia.
♪” Dźwięki starej piosenki, ojojoj
Płyną za tobą w świat.
Skrzypki weźmiesz do ręki, ojojoj
Zagrasz pieśń dawnych lat
Czy to Rotszyld czy to ja
Każdy w życiu łzy w oczach ma
Gdy się te smętną piosnkę gra”
Jedną z bardziej znanych kamienic w Będzinie, była ta przy Potockiego . Wybudował ją Jakub Winer. W tym miejscu skupiał się swoisty świat Żydów, taki „mały Będzin”. Zaglądali tam cyrkowcy, magicy i kataryniarze. W czasie okupacji w bramach przy Potockiego rozgrywały się różne dramaty. Możliwe, że oficerowie gestapo prowadzili tu interesy z Żydami. Być może chodziło o wykup z getta? Od strony Małachowskiego był sklep z farbami, w którym sprzedawała żona Winera. Sam Winer posiadał udziały w Kinie Nowość i Corso. Całe centrum zakupowe jak byśmy dziś nazwali można było znaleźć w tym domu. Pod numerem 3 mieszkał B. Welerman i miał sklep spożywczy, J. Zanrompf z ziemiopłodami, Ch. Sztajnbrecher z chlebem. Krawiec L. Frochewajg zamieszkiwał pod numerem 4. G. Pozmantier-rzeźnik, pod numerem 5. M. Szwajcer kierował sklepem kolonialnym z olejkami i kadzidełkami. Dla przybyszów był hotel z domem publicznym - wł. F. Sroka. Pod siódemką - sklep z galanterią Hany Jamy, pod dziewiątką- M. Jezierski sklep z kamaszami. Pod jedenastką- jadłodajnia Gębskiego, pod trzynastką - szkło i porcelana u Z. Zajdlicza. Pomiędzy sklepami było kino Nowość Węgrzyna.
♪”Coraz smutniej kręcił korbką
Lecz często Jankiel budził się…
W roku 1924 w Będzinie jeździ 30 aut. Sześć z nich należy do prywatnych żydowskich właścicieli- G. Weinziehera, S. Furstenberga, J. Gutmana- 2 samochody, Judy Kriegsztajna i Jana Szperlinga-właściciela cegielni.
♪”Coraz smutniej kręcił korbką…
Czy w ...kinie grał czy w Lourdes
I w skrzypcach słyszał drżący głos
ten głos co przeszłość niósł”.
W 1927 r. ruszyła w Zagłębiu pierwsza linia tramwajowa z Sosnowca przez Będzin do Dąbrowy Górniczej. Ta sama, która w czasie wojny przykleiła Żydom naklejkę- jesteście podludźmi. Dokładnie w kwietniu 1940 r. wychodzi rozporządzenie policji w Sosnowcu, a dokładnie SS Standartenfuhrera Alexandra von Woedtke nakazujące podział wagonów na 2 oddzielone łańcuchami części: dla Żydów i aryjskiej ludności. W grudniu 1940 wprowadza się też zakaz korzystania przez Żydów z kolei i autobusów (wyjątek cele służbowe lub opieka lekarska ale za zezwoleniem władz). W styczniu 1941 Żydzi mieli doczepiane wagony. 1938 rok – prowadzono zbiórkę na fundusz Ochrony Narodowej (FON). W Zagłębiu przebiegała ona sprawnie i ofiarnie, bo ludzie wpłacali oszczędności swojego życia. Żydowski przedsiębiorca Szymon Furstenberg wspiera dość znacznie fundusz pewnie mając nadzieję wraz rodakami i mieszkańcami miasta na wygraną wojnę.
Dziadek, a też wujek wspominał, że nasłuchał się dziwnych opowiadań o Żydach kiedy był małym chłopcem. Żydzi to postacie ubrane na czarno i w czarnych kapeluszach, niektóre z długimi pejsami. Dzieci tak samo ubrane, tylko na głowach mają „rondelki”. Dawało się słyszeć jak rodzice przestrzegali niegrzeczne dzieci, że iż oddalając się od domu, zostaną porwane przez Żyda i przerobione na macę.
Wojna przyszła swoimi dramatycznymi krokami. Dla całej ludności był to koszmar. Bezlitosny, zwyrodniały i chory plan „nadludzi” musiał być wykonany. Padły rozkazy! Będzin Judenfrei. Ludzie z SA krzyczeli: „Niemcy powstańcie, Żydzi zdychajcie”. Niektórzy wybierali MITAT IKAVOD - śmierć z honorem. Zagłada Żydów to wiele wymyślnych akcji skierowanych na niewinne istoty. Następujące po kolei wydarzenia odsłaniały bestialstwo i brak człowieczeństwa okupanta. Dużo działań znamy z filmów, dokumentów, publikacji. Haniebnego celu wielu z nich nie potrafimy sobie uzmysłowić do końca jak np. wstrzykiwanie benzyny do serc w obozach ,bicie do krwi starszych, sterylizacja, morderstwa zbiorowe za bycie niearyjską krwią. Będąc schowanym w tajnej komórce pod sianem przez uczynnych Polaków z maleństwem przy piersi trzeba było dokonywać wyboru- uśpić własne dziecko wywarem z maku, żeby nie zdradziło płaczem skrytki czy raczej pomóc innym marzycielom żyjącym nadzieją na przetrwanie. Nie da się opowiedzieć całej tej historii z detalami- z terrorem psychicznym, prysznicami z gazem uśmiercającym, antysemityzmem . Można wsłuchać się w hymn izraelski. W słowo „Hatikwa”, które być może duchowo dopomogło narodowi odrodzić się, jak Feniks z popiołu pieca krematoryjnego…
♪”Aż pewnego dnia, gdy zasnął
Smacznym snem po ciężkim trudzie -
Już się więcej nie obudził...
Każde życie ma swój kres.
Katarynka w kącie stała,
Może nawet i płakała...
Bo widzieli na niej ludzie
Krople rosy w kształcie łez!”
W tekście wykorzystałam słowa piosenek: "Warszawski kataryniarz"- Ref- Ren i Feliks Konarski oraz Juliana Tuwima " Mein Idische Mame" i "Starą piosenkę".Jeśli chesz przeczytać wersję skróconą na str.14, kliknij tutaj
