Z Santa Cruz łodzią pasażerską przeprawiłam się na wyspę Isabela. Wyspy Galapagos należą do Ekwadoru. Podczas II wojny światowej rządzący Ekwadorem pozwolili wojskom amerykańskim rozmieścić na wyspach bazy morskie. Amerykanie wybudowali lotnisko na wyspie Baltra. Istnieje do dzisiaj i obsługuje ruch lotniczy z Quito i Guayaquil. Stanowiska wojskowe rozmieszczone na Isabeli odegrały swoją rolę w zwycięstwie aliantów nad Niemcami.
W latach 1946-1959 na wyspie Isabela działała kolonia karna. Więźniowie dźwigali kamienie z terenów odległych nawet o kilka kilometrów i budowali z nich mur. Mieli swojego przywódcę Patakuku. Na wyspie trudno było o cień, a warunki do samego życia są i teraz bardzo ciężkie. Nic dziwnego, że skazańcy się buntowali. Wielu z nich zmarło z wycieńczenia lub na skutek tortur zadawanych przez strażników. Dziś ów tragiczny mur, który uwieczniłam na zdjęciach, jest nazwany Ścianą Płaczu.
Na wyspie oprócz wymienionych w poprzednich postach zwierzątek, widziałam flamingi i pingwiny. Występują tam pingwiny równikowe, a te są jednymi z najmniejszych na świecie. Ich wysokość nie przekracza 50 cm, a waga 2,5 kg. W swoich czarnych, aksamitnych kubraczkach stały na brzegu i machały maleńkimi skrzydłami jakby witały przybyszy. Chcesz zobaczyć więcej zdjęć, kliknij tutaj.