Zaczynam tydzień od dobrej poezji. Lubię przysiąść na moim pastelowym fotelu i delektować się wierszami. Książka Jonasza Kofty była jedną z nagród w konkursie. Wiersz, którym chcę się z Wami podzielić jest bardzo znany. Ilekroć go czytam, przychodzą mi na myśl podróże, a właściwie miłość do ich odbywania.
Stawiałam pierwszy krok w wędrówkach właśnie od marzeń. W czasach, kiedy granice były pozamykane – ja czytałam publikacje wielkich podróżników i razem z nimi w myślach przemieszczałam się czółnem w Amazonii, wdrapywałam się na szczyty, kąpałam się w wodospadach, nie spałam podczas białych nocy na Alasce, wpatrywałam się w zachody słońca najpiękniejszych plaż i ustroni, podnosiłam żagle na wielkich wodach. Kiedy moje koleżanki jako dziewczynki układały puzzle z księżniczkami, ja dopasowywałam brakujące części kontynentów, rzek, wulkanów itp.
Nie chcę tutaj pisać, że dużo podróżuję. Byłoby to krzywdzące dla podróżników – profesjonalistów, którzy mają rozległą wiedzę i mapę świata w jednym palcu. Raczej chcę powiedzieć, że dla mnie miłością każda podróż jest. Z każdej, nawet krótkiej i niedalekiej przywożę radość, spełnienie, pragnienie dzielenia się wrażeniami z innymi. To jak zakochanie się – najpierw poznajesz, dotykasz nieśmiało, potem przychodzi czas na pocałunek, a potem biegasz z radości po łące i ogłaszasz całemu światu – kocham! Kocham! Kocham!
TRZEBA MARZYĆ
Żeby cos się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Zamiast dmuchać na zimne
Na gorącym się sparzyć
Z deszczu pobiec pod rynnę
Trzeba marzyć
Gdy spadają jak liście
Kartki dat z kalendarzy
Kiedy szaro i mgliście
Trzeba marzyć
W chłodnej, pustej godzinie
Na swój los się odważyć
Nim twe szczęście cię minie
Trzeba marzyć
W rytmie wietrznej tęsknoty
Wraca fala do plaży
Ty pamiętaj wciąż o tym
Trzeba marzyć
Żeby cos się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć
Janusz Kofta – z Tomu I - „Co to jest miłość. Wiersze i piosenki zebrane”, Warszawa 2011