„…Gdzieś z górskiej polany schodzi Indianka. W prawej ręce ma koszyk wypełniony po brzegi towarem, w lewej kilka zielono-szarych czapek z lamy, a na plecach zza kolorowej chusty wyglądają oczy ciekawego indiańskiego chłopczyka. Wędrują za obiektywem mojego aparatu, co bardzo denerwuje jego mamę. Wierzą, że fotografując , zabiera im się duszę. To nic, myślę sobie - może później się uda. A co myśli Indianka? Kiedyś za czasów Inków nikt nie był biedny, bo plony rozdzielano dla wszystkich, teraz trzeba się dobrze starać by cos sprzedać turystom. Odchodzi wolnym, zmęczonym krokiem w swój świat, który dawno już przecież zaginął, a do którego pewnie tęskni. Ja zaś wyciągam mapę Jeziora Titicaca, bo tam nogi mają mnie nazajutrz zaprowadzić”. Chcesz przeczytać więcej o Inkach , zajrzyj na stronę 4 po kliknięciu tutaj