I nastał poranek dzień ósmy. Przywołał Bóg pierwszych ludzi i powiedział – teraz kolej na Was. Stwórzcie coś, co nazwiecie. Niech będzie posiane z pięknem, miłością i użyteczne.
Rozejrzeli się wokół, wszystko było tak doskonałe, niczego nie brakowało, a on Wielki Stworzyciel chyba chciał z nich pożartować. Co wykreować by służyło nie tylko oczom, ale potomności jako kawałek raju…?
Weszli na Górki w Będzinie, przyjrzeli się panoramie miasta. Tutaj! - orzekła kobieta, która już wtedy miała żyłkę zarządcy. Tutaj, zbudujemy peryferie , wspomnienie raju dla naszych wnuków. Osiedle Górki Małobądzkie – tak je nazywam.
W otoczeniu zieleni w Zagłębiu ośmielili się postawić swój ślad. Dowód na to, że są podobni do swojego Boga i też potrafią. Widok z góry był warty grzechu.
I stały się kolory, stawiali na trawie tęczowe bloki jak klocki lego. Adamie - chcę, aby w niektórych mieszkaniach balkony były od dwóch stron, to na wypadek gdybym chciała się opalać. I niech będzie nowocześnie – salonik z aneksem kuchennym i kolumną grecką, żeby Kananejczycy się z nas nie śmiali.I drzewka, żebyś miał gdzie gazetę w cieniu poczytać. Sklepy by się przydały, bo po sernik za daleko nie będę biegać. Roztańczone huśtawki, dobrze skrojone parkingi, albo nie - zrobimy podziemne, trzeba iść z duchem czasu, Rachela ciągle na osiołku nie będzie ganiać. Przedszkola i żłobek, kościół, budynek administracji osiedla, segregacja śmieci…Zdążyli ukończyć przed świtem.
I spojrzał Bóg, że wszystko było DOBRE….