Chopin znalazł się w stolicy nad Sekwaną jesienią 1831 roku. Przeniósł się tam pod naciskiem rodziny po upadku powstania listopadowego. Miasto nazywane na progu trzeciej dekady XIX wieku kuźnią poetów, muzyków, malarzy, pisarzy, mody, a też miłości. Miejscem do zamieszkania, które ówcześnie wybierali najczęściej artyści była północna część miasta nieopodal wzgórza Montmarte. Tam znajdował się salon znakomitego wytwórcy fortepianów, Camille’a Pleyela. Fryderyk przez większy okres swojego życia mieszkał właśnie w tej dzielnicy. Jego początki na paryskim dywanie tak sam opisuje w liście:
Paryż, 18 listopada 1831
[…] powoli lansuję się w świat, ale tylko dukata mam w kieszeni! […] Ależ, nic ci nie piszę o wrażeniu jakie na mnie to duże miasto zrobiło po Studgardzie i Strasbourgu. – Jest tu największy przepych, największe świństwo, największa cnota, największy występek, co krok to afisze na wen. choroby – krzyku, wrzasku, turkotu i błota więcej niźli sobie wystawić można. […] – Co panien miłosiernych! – gonią za ludźmi […] żałuję, że pamiątka Teresy, mimo Benedykta starań, […] nie dozwala mi kosztować owocu zakazanego. […] Stoję na Boulevard Poissoniere nro 27, nie uwierzysz, jak ładnie mieszkam, mam pokoik ślicznie mahoniowo umeblowany, z gankiem na bulwary, z którego widzę od Montmartre do Panteonu i wzdłuż cały piękny świat; zazdrości mi wielu mojego widoku ale nikt schodów”
24 października 1836 Chopin, już dobrze znany przyjmuje zaproszenie na przyjęcie wydane przez Liszta i jego kochankę Marie d’Agout . Tam poznaje ekscentryczną pisarkę - George Sand, a właściwie Aurorę Dudevant. Potem dowiadujemy się, że jego biografia staje się bardziej barwna dzięki związkowi z tą kobietą. Ale zaczęło się nieciekawie, wręcz nieobiecująco. George wywarła na nim bardzo negatywne wrażenie. Kompozytor z uwagi na jej męskie stroje zastanawiał się czy ona jest aby kobietą. Jednakże muza miłości dorwała wreszcie i jego. Niezobowiązująco 13 grudnia zaprosił jednak tą dziwną kobietę wraz z Marią i Franciszkiem Lisztem oraz kilku znajomych na kameralną kolację. Oto co teraz pisze Chopin:
„Teraz widziałem ją trzy razy. Patrzyła mi głęboko w oczy, gdy grałem. Była to raczej smutna muzyka; […] moje serce tańczyło z nią… I jej oczy w moich oczach, ciemne oczy, niezwykłe oczy, co też mówiły? Opierała się o fortepian, a jej obejmujący wzrok zalał mnie… Kwiaty wokół nas. Moje serce zostało schwytane!... Widziałem ją później dwa razy… Aurora, cóż za czarujące imię!”
Historia miłosna ciągnie się dalej. Są wzloty i upadki. Są wielkie dzieła i jeszcze większe nieszczęścia. Rozczarowania, niespełnione pragnienia, sukcesy przeplatane goryczą, radością, zażenowaniem. Dni otuchy, smutku, krzyku, weny, wybryków. Jak to w życiu prawdziwego artysty. Zachęcam do przyjrzenia się biografii naszego rodaka. Dziś przypada 165 rocznica jego śmierci.
Będąc w Paryżu nie pominęłam ścieżek szopenowskich. Widziałam w Luwrze znany portret kompozytora z 1838 roku namalowany przez jego przyjaciela Delacroix’a. Oglądałam istniejące budynki, w których pomieszkiwał, a też do których był zapraszany. Przyglądałam się wzgórzu Montmarte, na którym rozpostarte są co kawałek płótna malarzy. Widziałam zamyślonych piszących siedzących na bulwarze, czasem udało się nawet podsłuchać w oddali wariację słynnej Etiudy Rewolucyjnej Chopina. Nic, tylko zamknąć oczy, zobaczyć Chopina te lata wstecz i być dumnym, że na paryskich brukach zostawił swój niezatarty, wieczny ślad.
Wspomnę jeszcze tylko, że Paryż błogosławił sztuką w jej najlepszym wydaniu.W przeszłości obok Szopena pozwolono zabłysnąć dwóm cenionym Polakom: Cyprianowi Kamilowi Norwidowi i Adamowi Mickiewiczowi. Oprócz nich żyli tutaj: Auguste Renoir, Vincent van Gogh, Pablo Picasso, Heinrich Heine, Woltter, Victor Hugo, Honore de Balzac, Charles Pierre Baudelaire, Marcel Proust, Ernest Heminway, Jean – Paul Satre.
Na fotografiach poniżej znajduje się budynek, gdzie przed śmiercią mieszkał Szopen i obraz Delacroix’a.