O Zabytkowym Parku Zamkowym w Żywcu nazywanym też Parkiem Habsburgów pisałam wcześniej, ale dzisiaj chciałabym polecić go ze względu na kolejną atrakcję. Są nią biegające między ławkami, pniami i po alejach spacerowych mało płochliwe wiewiórki. Szczególnie lubią suche, cieniste lasy, ale spotkać je można również w ogrodach, parkach i sadach.
Wiewiórka pospolita – przybiera kolor od rudego do ciemnobrązowego, a brzuch ma zawsze biały. W zimie wiewiórki są szare. Ich pożywienie stanowią nasiona, pędy, grzyby, owoce, ale także owady. Te zabawne i wyglądająco niewinnie gryzonie zjadają niestety też jaja ptaków i pisklęta. Rzeczą znamienitą jest to, że suszą grzybki na gałązkach drzew. Nawlekają je na cienkie, ostre gałązki tak samo, jak ludzie nawlekają grzyby leśne na nitki i używają ich potem w potrawach na wigilijny stół. Grzybki te wysuszone przez to pracowite zwierzątko stają się częścią zapasów zimowych.
Wbrew pozorom nie mieszkają w dziupli. W dziuplach pomieszkują tylko w okresie zimy, jest to doskonałe miejsce na schronienie się przed silnymi wiatrami i mrozem. Wiewiórka zazwyczaj robi sobie gniazdko z gałęzi i mchu, trawy między odgałęzieniami, a też pomieszkuje w opuszczonych gniazdach ptaków.
W budowie zewnętrznej wiewiórki jest kilka ciekawostek biologicznych. Długi, puszysty ogon odgrywa ważną rolę podczas skoków – stabilizuje kierunek lotu. Jest też swojego rodzaju spadachronem, kiedy skacze z gałęzi na gałąź. I też jak parasol chroni przed deszczem i słońcem. Bardzo mocne i ostre zęby (siekacze), z łatwością przegryzają twarde łupiny orzechów laskowych i żołędzi. Waży około 300 gramów, czyli mniej więcej tyle samo co kubek pełen cukru.
Pożytecznym przyzwyczajeniem wiewiórek jest to, że znalezioną żywność chowają do skrytek umieszczonych 20 do 30 centymetrów pod ziemią. Niestety są zapominalskie. Zdarza się, że o niektórych kryjówek nie znajdują. I to dobrze! Po latach, z pozostawionych tam nasionek, wyrosną nowe drzewa. Ogólnie są bardzo pracowite - jedna jest w stanie zgromadzić jesienią tysiące orzeszków i żołędzi.
Będąc blisko płochliwej rudej kitki nie karm ją chlebem. I tak nie zje, bo tego nie jada Porwie zdobycz i odłoży w inne miejsce. Raczej skup się na obserwacji tego przemiłego zwierzątka. Spacerując po parku pewnie nie raz wejdzie na twoją drogę. Zdarza się, że pozuje ciekawskim do zdjęcia. Tak było w mojej sytuacji.
Na fotografii „Baśka” z parku w Żywcu.