
"Wimlandia to kraina, która swą nazwę bierze od województwa warmińsko-mazurskiego, to region w którym dobrze się żyje na stałe lub w czasie krótkiego urlopowego (wakacyjnego) wyjazdu. Slow life na uroczej prowincji. Cittaslow z piękną przyrodą w tle. Dziedzictwo odkrywanej tożsamości. Wędrówka przez smaki, zapachy, opowieści. Niebanalna przygoda.” – taką zapowiedzią kusiła mapa, którą znalazłam w tajemniczej, białej torbie z logo Barczewa.

„Bez wątpienia rodzi się nowa tożsamość regionalna, ale jak nazwać region o tak burzliwej historii i ciągłych zmianach? Odwoływanie się do przeszłości: Prusy, Prusy Wschodnie, Warmia, Mazury, itd. Jest ułomne i samo ograniczające. Nic dziwnego, że ciągle pojawiają się nowe propozycje. Naturalnym wydaje się odwołanie do dawnego dziedzictwa, do tradycji. Bo przecież tożsamość regionalna rodzi się z pamięci tego, co było. I tego, co jest. Nasz region na przestrzeni wieków i tysiącleci był w obrębie różnorodnych tworów państwowych i pod wpływem różnych kultur i etnosów. Region wiecznych tułaczy. Pojawiają się ludzie by po jakimś czasie dobrowolnie lub pod przymusem przemieścić się gdzieś indziej. Teraz przybyłeś i Ty. Odkrywaj z nami tajemniczą Wimlandię.(…) Nawiązujemy do idei cittaslow i spokojnej prowincji, w której dobrze się żyje. Weź mapę i odwiedź miejsca, które dla Ciebie na początek wybraliśmy. Posmakuj życia niebanalnego. Nie spiesz się w swojej podróży. Posiedź przy zielonym piecu i posłuchaj opowieści. I opowiedz nam o sobie.” – nietuzinkowy wycinek z mapy, która promuje przedsiębiorców z branży agroturystycznej, gastronomicznej, usług turystycznych, rękodzieła, lokalnych producentów żywności oraz środowiska naukowego.
Czy po takim zaproszeniu można nie zdecydować się na zobaczenie choć kawałka warmińskiej ziemi? Chętnie pokażę Wam to, co odkryto przede mną w pewien sobotni słoneczny dzień październikowy. Przewodnikami po Barczewie będą Renata Kosin i Agnieszka Markowicz

Z Renatą umówiłyśmy się przy osiemnastowiecznym neogotyckim Ratuszu. Dawniej w jego miejscu stała studnia miejska.

Na środku dachu umieszczono efektowną ośmioboczną neogotycką wieżę z czterema tarczami zegarowymi. Ratusz w przeszłości trawiły pożary. Główna funkcja ratusza od lat jest ta sama - jest siedzibą władz miejskich.

Agnieszka miała dołączyć do nas za pół godziny, tak więc poszłyśmy w najbardziej rozpoznawalne miejsce oraz ekologiczne serce Barczewa. To chyba najpiekniejszy jego zakątek - wysepka na stawie.

Pięknie na tle akwenu prezentuje się Amfiteatr Miejski.


Staw Młyński nazywany jest również Więziennym z powodu ulokowanego tam od 1812 r. więzienia. Na dziedzińcu obiektu znajduje się kościół pw. Dobrego Łotra św. Dyzmy. W owym więzieniu 12 listopada 1986 roku zmarł zbrodniarz wojenny, były gauleiter i nadprezydent Prus Wschodnich,Erich Koch. Przebywał tu od 1965 r.



Popatrzmy jeszcze przez chwilę na ten uroczy zakątek miasta przeniesiony jakby żywcem z obrazów najsłynniejszych malarzy od krajobrazów.








Krótkie zerknięcie na stare spichlerze. Dzisiaj to domy prywatne.

Od strony Ratusza spichlerze wyglądą nieco inaczej. Starówka Barczewa posiada ponad 60 domów i kamieniczek XIX w. Miasteczko ma brukowane uliczki, co dodaje uroku i tajemniczości temu miejscu.

W drodze na spotkanie z Agnieszką mijamy Kościół św. Anny. Zbudowany jest z czerwonej, wypalanej cegły. To poźnogotycki kościół parafialny wybudowany w roku 1386. Niszczony przez pożary, wielokrotnie przebudowywany. Najcenniejszym zabytkiem jest gotycki krucyfiks z ok. 1500 r.



Jesteśmy przy obiekcie, gdzie czekało na mnie pełno wrażeń. To były kościół ewangelicko-augsburski z 1871 r., obecnie Skarbiec Kultury Europejskiej. Świątynia wystawiona została w stylu neogotyckim. Ma jedną nawę. Wymurowana z jasnej cegły, w bocznych ścianach są po cztery witrażowe okna (niestety witraże oryginalne się nie uchowały). Przy budowie zachowano orientalne usytuowanie z absydą na wschód i 30 metrową wieżą na zachód. Wyposażenie było bardzo skromne jak to często jest w kościołach tego wyznania i składało się z drewnianych ławek, organów, małego ołtarza i ambony.

Tak świetnie zaplanowała Renata Kosin, że dodatkową atrakcją będzie osoba drugiego pilota wycieczki w osobie Agnieszki. Dwie przewodniczki i jedna turystka - poczułam się wyjątowo. :)


Dziś, kiedy robię ten wpis i jest już po wszystkim, należy stwierdzić, że miałyśmy za mało czasu. Jednak ten krótki moment w życiu wystarczył, żeby odkryć, że nadajemy na podobnych falach. Wszystkie kochamy to, co robimy, wyrażamy troskę o swoje małe ojczyzny i posiadamy ducha artystycznego. O Renacie i jej pasji pisania opowiadałam we wcześniejszym wpisie. Agnieszka z kolei to osoba, która kocha zabytki, uwielbia je ratować (już od dziecka przychodziła do kościoła, by czyścić zakurzone i wiekowe ołtarze). Szacunek, z jakim traktuje kulturalne przedsięwzięcia w mieście zdawał się mówić, że nie trafiłyśmy na siebie tak całkiem przypadkowo. Zawsze dobrze współpracuje mi się z ludźmi, którzy rozsiewają wokół siebie opiekę nad kulturowym dziedzictwem, traktują obiekty zabytkowe z należytą troską jakby to była ich własność oraz chronią je przed dewastacją czy karykaturą. Taka właśnie w skrócie jest Agnieszka. O spojrzeniu Agnieszki na świat opowie Wam więcej jej pędzel. Zachęcam do wejścia na stronę, w której jawi się nam także jako projektantka wnętrz, autorka rzeźb i form przestrzennych. Tu cytuję: Wielki wpływ wywiera na artystkę estetyka, która jak twierdzi „jest jak umysł dokonujący refleksji nad rodzajem własnej wrażliwości”.
W magiczne sobotnie przedpołudnie jednak Agnieszka miała konkretną misję do spełnienia. Miała pokazać nam wnętrze byłego kościoła.

Gdy zaborca pruski przejął administrację w ówczesnym Wartemborku, z głębi Niemiec zaczęły napływać do miasta nowe rzesze mieszkańców, głównie wyznania ewangelicko – augsburskiego. Pierwszym miejscem spotkań tej społeczności było małe pomieszczenie w ocalałym z pożaru w 1798 r. dawnym zamku biskupim.

Wiernych przybywało, więc rząd pruski wyraził zgodę na budowę kościoła i ustawą z 20 maja 1847 r. król Fryderyk Wilhelm III podarował gminie niewielki teren znajdujący się miedzy kościołem św. Andrzeja a zakolem Kanału Młyńskiego. W przeszłości był to ogród należący do klasztoru franciszkańskiego.
Przy wspóludziale ewangelickich pastorów w Niemczech zebrano potrzebne fundusze i 22 maja 1870 r. wmurowano kamień węgielny. Budowa kościoła trwała tylko rok, 28 września 1871 r. Konsystorz Sondermann z Królewca w obecności przedstawicieli diecezji i miejscowych władz dokonał poświęcenia długo oczekiwanej świątyni. Była to budowla mogąca pomieścić ok. 400 osób w tym 300 siedzących.








Agnieszka ubolewała nad brakiem zabytkowych organów na chórze. Na przełomie lat 50 i 60 ubiegłego wieku nie było już wyznawców tej religii. Barczewo opuścił ostatni pastor. Świątynia ulegała dewastacji. Zniszczeniu uległo wyposażenie i organy, zdemontowano dzwony. W konsekwencji została przejęta przez skarb państwa i poczyniono starania by ją wykorzystać na ośrodek kulturalny. Dzisiaj jest w pełni wykorzystywana, o czym zapewniła z dumą Agnieszka.





Wyszłyśmy na zewnątrz. Agnieszka stwierdziła, że marzy o otwarciu galerii na powietrzu w tym miejscu.

Wykuta z kamienia „tajemnicza głowa” pilnująca obejścia do Skarbca to w rzeczywistości pomnik gen. K. Świerczewskiego, kiedyś znajdujący się przed jedną ze szkół w Olsztynie. Po 1990 r. został zdemontowany i przywieziony do Barczewa.


Następnym punktem programu było swobodne włóczenie sie po mieście - czyli to, co najbardziej lubię, bo wtedy można dojrzeć prawdziwe perełki żyjącego w ruchu miasta. Agnieszka zna zjawiskowe miejsca w swojej miejscowości. Ułatwiła mi zadanie.
Miasto ma 14 mostów.



Kontynuowałyśmy trasę po mieście zaglądając w okolice starego, nieczynnego browaru.






Jeszcze pozostały nam miejsca związane z książkami Renaty Kosin. O tym opowiadałam we wcześniejszym poście, ale dodatkowo dołączę zdjęcia z Kościoła św. Andrzeja, gdzie w pobliżu wykopano szczątki kobiety z dzieckiem. Kościół św. Andrzeja Apostoła jest wiekowy, bo pochodzi z XIV w. Na ówczesnym terenie klasztoru był spory cmentarz. Świadczą o tym wykopaliska archeologiczne przeprowadzone w 2001 r. - odkryto wtedy wiele szkieletów ułożonych w identyczny sposób tzn. ze skrzyżowanymi rękoma. Były to najprawdopodobniej pochówki zakonników, ale odkryto również szczątki nienależące do członków społeczności klasztornej. Owa informacja była zaczątkiem intrygującego wątku w powieściach Renaty Kosin.



W powyższym kościele, w kaplicy św. Antoniego znajduje się późnorenesansowy pomnik nagrobny Andrzeja i Baltazara Batorych z 1598 r. To bardzo znany i wspaniale utrzymany zabytek manierystyczny dzieła Willema van den Blocke’a wykuty w różnobarwnym marmurze gdańskim.

Synagoga z 1852 r. to obecna Galeria Sztuki "Synagoga". Jest ostatnią ocalałą synagogą na Warmii. Znajduje się przy ulicy Kościuszki.



Obok synagogii w tym domku kiedyś mieszkała pani Barbara Hulanicka – znana z tkania gobelinów podwójnych wystawianych w Watykanie, Stanach zjednoczonych i Francji. Był czas kiedy prowadziła warsztaty tkackie.

Z tego poważnego zwiedzania Skarbca zachciało nam się zabawy. Renata nie mogła, bo miała buty na wysokim obcasie, ale świetnie spisała się jako dokumentalistka trzymając obiektyw aparatu i pstrykając całą serię zdjęć.







Dla aktywnych (oprócz nart na trawie:)) miasto oferuje 3 naturalne szlaki kajakowe, w tym najdłuższy ma ponad 50 km. Gminę można zwiedzić rowerem. Są cztery trasy rowerowe z punktami widokowymi. Wśród łąk i lasów spotkacie stadniny koni. Na jeziorach można powędkować, a w lasach zbierać grzyby. Barczewo okalają jeziora: Dobrąg, Wadąg, Kiermas, Umląg, Kierzlińskie, Pisz, Tumiańskie. Jest w czym wybierać oprócz omówionego wcześniej przeze mnie dziedzictwa kulturowego.
Wspomnę jeszcze o tym, że w Barczewie urodził się wybitny polski kompozytor, autor melodii do "Roty" Marii Konopnickiej - Feliks Nowowiejski. W jego domu rodzinnym na ulicy Mickiewicza znajduje się obecnie Salon Muzyczny. Posiada wiele eksponatów i pamiątek, odbywają się liczne koncerty, wystawy i zajęcia gry na instrumentach muzycznych. Z racji tego, iż w sobotę jest nieczynny dla turystów, nie zwiedziłyśmy go, ale polecam jeśli będziecie w okolicy. Dla znawców i koneserów muzyki poważnej informacja, iż w Barczewie odbywa się prestiżowy Międzynarodowy Festiwal Muzyki Chóralnej im. Feliksa Nowowiejskiego.
Na koniec przyszła pora na prezenty. Z tej tajemniczej torby kryjącej mapę, zaczerpnęłam cytat umieszczony na początku artykułu. Dla zainteresowanych podaję jeszcze garść wyjaśnień dotyczących Cittaslow.
Jak podsumować weekend na Warmii? Czy da się opisać prawie 50 niestandardowo
wypełnionych godzin w trzech wpisach na blogu? Jakimi tajemnymi wyrazami oddaje
się radość, ciekawość nowych miejsc i ludzi, miłe chwile w takim towarzystwie,
interesujące rzeczy, o których się dowiedziało? Jak opowiedzieć o prawdziwym,
niewymuszonym uśmiechu człowieka, zwierzeniach pisarza, emocjach malarza, estetyce miasta, tafli porannego jeziora, spojrzeniu
i tupocie rozbawionego kucyka przy zagrodzie?
W końcu jak podziękować by wystarczyło za wszystko, co się dostało?
Puszczam oko. Dla tych, dzięki którym o poranku w piątek do zachodu słońca w niedzielę byłam szczęśliwa, choć świat pewnie by tego nie odnotował, gdybym sama o tym nie napisała.
Renato, Agnieszko, Zalesie Mazury Active Spa, Nasza Księgarnio - dziękuję!
