Wczoraj był słoneczny, pachnący bzem 11 maja. Dzień w sam raz na to, aby udać się na wycieczkę z Będzińskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Z racji tego, że studenci zawsze ze sobą zabierają dobrą pogodę własnych wesołych usposobień, w połączeniu z ciepłą aurą, było jak zwykle gorąco. Dodatkowo fakt, iż byli z nami wykwalifikowani i fantastyczni piloci z Chorzowskiego Biura Informacji i Turystyki, zyskuje status wycieczki UDANEJ!
Na początku zwiedzaliśmy Głogówek.
Jak podają encyklopedie miasto najpierw znajdowało się w rękach Piastów śląskich, później niemieckiej dynastii cesarskiej Habsburgów, następnie rodu von Oppersdorffów. Oppersdorffowie to śląski ród szlachecki i arystokratyczny. Od 1561 do 1945 rządzili Głogówkiem . W podziemiach kościoła św. Bartłomieja pod kaplicą, znajduje się krypta rodowa Oppersdorffów.
W 1655 r. Jan Kazimierz z królową Marią Ludwiką schronili się przed Szwedami w Głogówku wraz z rodziną i swoim orszakiem. W zamku przebywało wiele innych znanych osób m.in. Stefan Czarniecki, Jan Andrzej Morsztyn, Jakub Sobieski i Marysieńka.
W 1806 r. gościem był Ludwig van Beethoven, który hrabiemu Franzowi von Oppersdorff zadedykował IV symfonię, a skomponował tutaj V. W Głogówku urodził się flecista, światowej sławy wirtuoz oraz członek Instytutu Filharmonialnego w Wiedniu Johann Sedlatzek. Inną znaną osobą urodzoną w mieście jest kompozytor Gerhard Strecke.
Zasmucił nas obecny stan Zamku w Głogówku. Dowiedzieliśmy się, że są prowadzone prace renowacyjne, które mają być zakończone za 4 lata. Przyjedziemy i sprawdzimy!
W kaplicy „Bożego Grobu” znaleźliśy wymowne wzgórze z krzyżami (dekoracja).
W kaplicy kościoła Franciszkanów pokazano nam Domek Loretański.
Wrażenie robi Kolegiata par. pw. św. Bartłomieja z gotycką architekturą i rokokowym wystrojem wnętrza z freskami Franciszka Sebastiniego i sztukateriami Jana Schuberta.
Ten obraz przykuł na dłużej moją uwagę. Może ze względu na popularny ostatnio temat imigracji.
Jeszcze zerknięcie na okolicę kościoła, wspólne zdjęcie i ruszamy na ciastko do kawiarni przy rynku. :)
Dzięki temu mieliśmy okazję przyjrzeć się urokliwemu Rynkowi. Na pierwszym planie widać późnorenesansowy Ratusz z wieżą. Uwagę zwracają również zabytkowe kamieniczki.
Po Głogówku udaliśmy się do Moszny, by tam zobaczyć największą atrakcję okolicy czyli Zamek. Przewodnik oprowadził nas po wnętrzach budowli. Wycieczka wiodła m.in. przez zabytkową jadalnię, kawiarnię, byłą salę balową, oranżerię, gabinet hrabiego do kaplicy.
Z okien restauracji widać oranżerię. Są w niej bananowce, cibory papirusowe oraz inne rośliny egzotyczne.
Po zwiedzaniu zasiedliśmy wspólnie do stołu. Niecodziennie jada się w takich apartamentach, dlatego należało uwiecznić to na zdjęciach.
Wystrój Zamku robi niemałe wrażenie. Można w wyobraźni zobaczyć go w czasach swojej świetności. Do 1945 r. był w rękach potentatów przemysłowych , ślaskiego rodu Tiele – Winckler. W roku 1911 oraz 1912 gościem podczas urządzanych polowań przez Franza hr. Tiele-Wiencklera był sam cesarz Wilhelm II.
O historii zamku można przeczytać tutaj.
Ciekawy witraż z Kaplicy pałacowej.
Kiedy widzi się tak fotogeniczne kawały architektury, trzeba oddać się rozkoszy patrzenia w obiektyw i pstrykania.
Lubimy się fotografować na tak pięknych tłach.
Detale na murach zamkowych wiele mogą powiedzieć.
Pozostaje spacer po parku przypałacowym. My z małżonkiem poszliśmy nieco dalej. W okolicy obiektu jest staw. Tam można również pobyć sam na sam z przyrodą.
Musicie zobaczyć. Koniecznie w dobrym towarzystwie, czyli takim jakie ja miałam. Wycieczki ze studentami Będzińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku są najlepsze!