top of page

O wyższości książki nad środą – FELIETON NA NAJBLIŻSZE SPOTKANIE DYSKUSYJNEGO KLUBU KSIĄŻKI


Środa późnym popołudniem to mały wstęp do środka tygodnia. Nie wiadomo czy myślami dalej od poprzedniego weekendu czy bliżej do nadchodzącego. Nie wiadomo też czy się jest już lekko zmęczonym czy dopiero będzie, czy już przemęczonym. Środa to dzień wielkich zagadek, niewyjaśnionych do końca tłumaczeń samopoczucia i spowiedź problemów środka tygodnia. Środa to także dzień tygodnia trochę zepchnięty na margines, a czasem nawet nielubiany. Wysłuchujący narzekań, że tak daleko do piątkowego wieczora, a ten zeszłotygodniowy piątunio tak szybko minął i już banalna środa! Środa - dzień najzwyklejszy ze zwykłych i w dodatku niewiele pasujący w kalendarzu wydarzeń do innych. No bo weźmy np. sąsiedni wtorek – ten wypada po znienawidzonym poniedziałku. Darzymy go sympatią, bo nastał poranek dnia drugiego, minął poniedziałek i fiku- miku - oto jest wtorek. Czwartek to rozwijający się płatek piątku. Środa to zaledwie łodyga. Nikt nie rozczula się nad pięknem badyla. Mało kto zastanawia się, że ten dzień ma prawo stać się ważnym na równi z innymi, że może jest pierwszą częścią czegoś ważnego lub zakończeniem myślenia o tym, co wydarzyło się w zeszły weekend skoro idzie nowy.

W tak nijak postrzeganym, nie wiedzieć gdzie osadzonym dniu, jałowym w doznania, pozbawionym kolorytu i wrażeń odbywa się spotkanie DKK. Za każdym razem z książką starannie wybraną, dopieszczaną dobrymi lub kontrowersyjnymi recenzjami, niepozbawioną emocji. Zderzenie owej świadomości środy i fascynującej książki jest jak gdyby zderzeniem malucha z tirem. Kolos pisarski po prostu miażdży niepopularnego fiata 126p. Sypie się żelastwo niezadowolenia, opiłki środowych kłopotów, syczą opony napełnione niezdrowym powietrzem świadomości środka tygodnia. Nad tak drastycznym wypadkiem zapanować musi koordynator DKK. Niczym policjant uspokaja rozwścieczony tłum wołający iż nie wolno dawać pierwszeństwa gigantowi, podczas gdy po ulicy porusza się maluch.

W starciu środy z książką, środy takiej ze zmartwieniami co ugotować na obiad dla dryblasów, jak znaleźć się na rynku pracy po czterdziestce, jak szybko ukończyć remont – ktoś musi polec.

Bolesne są spotkania DKK, z których środa wychodzi z bandażami. Policjant zaś - koordynator ciągle tłumaczy, że wszyscy muszą stosować się do zasad ruchu czytelniczego. Nikt i nic nie wjeżdża bez ostrzeżenia i bez zielonego światła. Jeśli chcesz gloryfikować pierwszeństwo środy – nie wchodź na jezdnię, nie przychodź na spotkania będzińskiego DKK. W najlepszym wypadku wyjdziesz z rozbitym lusterkiem, w którym to pokaże ci się jeszcze raz zniekształcony obraz niepospolitej środy.

W zasadzie by uchronić się przed wypadkiem, można byłoby pokusić się o spotkania w czwartek. Pozostaje pytanie – czy byłyby tak wielką dyskusją na śmierć i życie? Czy w ogóle czwartek niesie takie samo przesłanie jak środa z książką? Czy byłoby tyle hałasu, szumu, huku refleksji w zderzeniu tira np. z cysterną? Tam gdzie są wyrównane szanse, walka jest mniej interesująca, bo i zawodnicy należą do podobnej klasy.

W zderzeniu zaś środy i książki na DKK w Będzinie, powszedniość jest obezwładniona przez nadzwyczajność. Ta ostatnia przymyka drzwi codzienności, a wpuszcza przez swoje czarodziejskie wrota powiew wyjątkowości.

Na DKK nie robi się egzaminów na prawo jazdy na tira. Nie trzeba być filologiem, polonistą, literaturoznawcą by zasiąść do rozmowy o książce. Tylko czasem nie można wyhamować, gdy np. taki maluch wymusza pierwszeństwo.

Mam swój sposób na martwe środy, które domagają się zmartwychwstania. Przystawiam pistolet do grzbietu książki. W tym celu idę na DKK. Wolę być kierowcą ciężarówki niż ruszać w świat maluchem na popych. ;)

Najbliższe starcie tira z maluchem z środę 15 czerwca o 17.00 w MiPBP w Będzinie.


bottom of page