Dnia 3.03.2017 r. w Pałacu Mieroszewskich odbywał się wernisaż prac malarskich rozpoczynający bogaty w wydarzenia tydzień obchodów Dnia Kobiet w Będzinie. Patronat nad wydarzeniem objął Prezydent Miasta Będzina Łukasz Komoniewski. Samą wystawę można oglądać do 30.04.2017 r. Z wielu powodów "Kobiety w sztuce" były wyjątkowym wieczorem, szczególnie dla pań.
Po uroczystym powitaniu Gości oraz Artystów przez Dyrektor Muzeum Zagłębia - panią Wiolettę Mikułę oraz Prezydenta Miasta - pana Rafała Adamczyka, zaprezentowano krótką, acz treściwą prelekcję jak ewoluował kanon piękna kobiety na przestrzeni wieków. Argumentację na to, iż oblicze i pożądana figura kobiety w sztuce zmienną jest, wskazano na dosłownych przypadkach z historii, rozpoczynając od bogiń płodności (Venus z Willendorfu), następnie przenosząc nas w czasy Nefretete, Wenus z Milo, kobiety Rubensa aż do malowanych ikon popkultury (Marylin Monroe pędzla Andy Warhola) oraz żywych lalek Barbie. Zresztą już przy powitaniu i zacytowaniu pewnej mądrości włoskiej, wprowadzeni zostaliśmy w temat właściwie "stary jak świat", a ciągle żywy, świeży, ciekawy, komentowany, budzący emocje i pozostawiający tyle jeszcze miejsca na nowości. Tyle nowych spojrzeń - ilu ludzi, tyle odwzorowań - ile kobiet, ile wrażliwości, inności, prawdziwości w nich.
Na podobną różnorodność w odbiorze kobiecego uroku zwrócono uwagę przed oglądnięciem wystawy. Prezentuje ona prace 6 artystów, którzy zatrzymali na obrazach pewne emocje, stany myślowe i sytuacje kobiece. Emanowanie kobiecością i przy tym rozsądkiem, zalotne spojrzenia i pozy, inteligencja duszy, a także szał ciał - to tylko w skrócie poezja malarstwa, które dano w niewolę naszym oczom. Dokładniej, w tym wypadku bardziej subiektywnie o tym, w jaki sposób każdy z malarzy tj. Beata Kolba, Beata Jurkowska, Agata Otulska, Alina Sibera, Grzegorz Lerka oraz Rafał Olbiński opowiedział mi historie kobiet poprzez pędzel, podzielę się nieco dalej.
Niezwykle oczekiwanym momentem przed zobaczeniem wystawy, były słowa od malarza - pani Beaty Kolby. Jej prace także ozdabiają wnętrza pałacowe. Podzieliła się z nami tym, że jako dziewczynka była w posiadaniu zeszytu od mamy, w którym powklejane były zdjęcia ze starych numerów "Filmu" czy "Kina" a dotyczyły fotosów znanych gwiazd. Nie bez znaczenia na jej wrażliwość artystyczną były kolory tamtych wycinków, co uwieczniła na swoich obrazach ikon popkultury np. Sophii Loren, Marylin Monroe, George Sand czy Audrey Hepburn.
Oddzielnym tematem były erotyki. Pokazywać mają duchowość kobiety. Autorka kreśli ważną linię kształtów, przydziela ciału jakąś anatomię w świadomym celu. Uprzedza, iż do erotyku należy podchodzić z dozą swoistego przeżywania, wtedy są one "smaczne". Ubolewa nad zatracaniem się oryginalności u kobiet, gdyż kultura masowa wciąga kobiety do wyglądania podobnie. Wiele prawdziwych kobiet dzięki temu zatraca swój sznyt. Malarze jednak muszą być niezależni, oni muszą domagać się naturalności, prawdziwości, wiarygodności. Zawyrokowała, iż w dobie operacji plastycznych, kiedy kobieta podobna jest drugiej, a po ulicy krążą tylko "Pięknotki", brzydota będzie w cenie i doczeka się swojej mody.
Muzycznym przerywnikiem od rozważań nad istotą kobiecego piękna był występ Julii Soski i Michał Kubika z Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury w Będzinie. Repertuar Blues Brothers, Kamila Bednarka oraz Dżemu dobrany do okazji utwierdzał w przekonaniu, że obrazy będą autentyczne, no bo jak inaczej zrozumieć wyśpiewane słowa:
"Chcę Ci coś opowiedzieć
ale brakuje słów żeby wyrazić to, co czuję mógłbym to namalować".
I tak właśnie wyraźnie przemówiły do mnie opowieści rozwieszone na ścianach pałacowych. Z malarstwem Beaty Jurkowskiej i Agaty Otulskiej spotkałam się przedtem na innej wystawie, dlatego teraz już tylko potwierdzam, że są to prace bardzo dojrzałe i aż krzyczące pewnymi historiami, które chciałabym opowiedzieć po swojemu. Obrazy, które opisuję, analizowałam wcześniej, ale zauważycie pewną prawidłowość z tymi, które wiszą obecnie. Miałam dodatkową atrakcję z obserwacji tego, jak rozwijał się talent wspomnianych pań. Dobrałam (z racji tego, iż sama jestem pisarką) do własnych wizji znane cytaty z literatury jak również innych dziedzin, mówiące o kobietach.
Wybrane prace Beaty Jurkowskiej:
"Śpiąca kobieta" – posąg jakby Kleopatry w jedwabnym woalu. Wyraźnie śni, chyba o czymś miłym. Nie chce się poruszyć, by chwila trwała jak najdłużej. Ma się wrażenie, że to sen jest ważniejszy niż jawa. Może go przeplata do woli - tak jak tkaninę wokół głowy? U góry obrazu pojawia się zamglony mężczyzna. Być może nie jest tak samo romantyczny, a może wcale go nie ma? Albo jest też głową w chmurach? Czy przypływa do niej czy odpływa? Ona odpowie, ale wtedy, gdy się obudzi. „Ci co śnią za dnia, wiedzą o wielu rzeczach niedostępnych dla tych, co śnią tylko nocą.”- Edgar Allan Poe.
„Moja niespokojność” - wysoka postać kobiety uzmysławia wysokie napięcie związane z ziemskim bytem. Napięcie trzeba karmić nowymi emocjami, lękami, potworów twarzami , bo jest chude. Napięcie ma sine oczy, omdlałą fioletem skroń, wielkie oczy strachu. Woła słowami obawy. Niespokojność jest czasem mniejsza, wtapia się w ogólny zamęt świata zewnętrznego. A wokół tak zielono, optymistycznie. „Jeżeli chcesz wiedzieć, co ma na myśli kobieta, nie słuchaj tego co mówi - patrz na nią.”- Oscar Wilde.
„Energetyczna”- ta kobieta nie potrzebuje sukienki. Całkiem prawdopodobne, że ściągnęła ją z nadmiaru pozytywnych emocji. Może przed chwileczką tańczyła radośnie potrząsając zgrabnymi biodrami? Usiadła jak syrena w ulubionym miejscu, całkowicie zrelaksowana, z wypiekami na twarzy. „Tam ją ujrzałem! – i wnet rozkochany, Że z tęczy wyszła i z potoku piany, Wierzyć zacząłem i wierzę do końca! Tak jasną była od promieni słońca, Tak pełna w sobie anielskiego świtu, Tak rozwidniona źrenicą z błękitu!”- Juliusz Słowacki.
„Błękitne tęsknoty” - to tęsknoty wczesnego wieczora, bo w domach jeszcze nie zapalono lamp. Nawet zwierzęta wyszły posłuchać ciszy kobiety tęskniącej. Za czym tęskni bohaterka? Księżyc zdmuchnął pył na jej włosy, leciutko posiwiała z niemiłości. Gwiazdy zostawiają każdej doby marzenia senne. Piękna niekochana zamknęła oczy, tak bardzo chciałaby się przytulić do kogoś tej nocy. Jej dom jest daleko, wychodzi z niego, jest nieszczęśliwa. Ma na sobie skromny strój, ale dystyngowany ze względu na powagę sytuacji. Delikatność uczuć, bogactwo wnętrza kobiecego przeciwstawiona realnym, mocnym elementom życia czysto fizycznego. Proszę Cię, „połóż mnie na swym ramieniu”- Piotr Rubik.
„Lampka dobrego wina” - wybrukowana uliczka gdzieś przy znanej, nadmorskiej promenadzie, sztuczne kwiaty w wazonach i dwie lampki z napojem alkoholowym jako główni aktorzy pewnego kadru z życia wczasowiczów. Rozmawiają raczej o niczym. To wino ma mówić, a raczej otoczka jego wypicia. Dobra restauracja. Dla kogo dobra dla tego dobra. Wiatr rozwiewa włosy w pięknym miejscu, stolik wcześniej zarezerwowany, tylko jakby brak intymności, za dużo gapiów. Ogólnie ciepło na zewnątrz, trochę chłodniej w środku, ale wino może podgrzać atmosferę. Randka z piękną kobietą w urokliwym miejscu - nawet anioł by się skusił. „Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto! postaci twej zazdroszczą anieli.”- Adam Mickiewicz.
„Pejzaż muzyką zaczarowany” - kobieta jakby urodzona z instrumentem w ręku albo w niego ubrana. Zamknięte w czasie gry powieki świadczą o tym, że zna swoje struny jak własną kieszeń. Jest znawczynią tego jak uspokoić wszystkie inne zmysły by słyszeć tylko serce tykające muzyką. Całe domostwa postawiła do pionu, muzyka połączyła je ze sobą, ścieśniła relacje. "Muzyka zaczyna się tam, gdzie słowo jest bezsilne - nie potrafi oddać wyrazu; muzyka jest tworzona dla niewyrażalnego.” - Claude Debussy.
„Zamyślona” - kiedy my kobiety myślimy, wtedy wszystko inne schodzi na dalszy plan. Kiedy myślimy, to włosy czasem jeżą się nam na głowie, a myśli przybierają realne kształty. Blade z myślenia wyczarowujemy zarysy rozwiązań i kolory świata. „Kiedyś pytałeś, co to znaczy 'tęsknić za Tobą'. W przybliżeniu to taka hybryda zamyślenia, marzenia, muzyki, wdzięczności za to, że to czuję, radości z tego, że jesteś i fal ciepła w okolicach serca.”- Janusz Leon Wiśniewski.
„Uniesiona” - nie wiemy czym się uniosła. Możliwe, ze jest czerwona ze złości, albo też czerwona z dumy. Jakby urosła jej płaszczyzna chodzenia. Nie dostrzega nic poza sobą. Emocje u kobiet są jak dzikie konie, trudno je utrzymać na wodzy. Kobieta nawet jak się złości jest piękna. Nawet nie wie jak bardzo! „Kobiety są piękniejsze, niż na to wyglądają.”- Gabriel Laub.
„Bajanie nasenne” - siedzi bajarka z nogami w stawie. Kto ją słucha? Drzewo! Aż pochyliło się z niedowierzania. Dziewka plecie bzdury. Nieważne, że kłamstwo, byleby dobrze opowiedziane. Na dobry sen. ”Budzisz mnie pocałunkiem, Kończy się złym, I kończy się złym, Sen o przyszłości...Oczy otwieram smutne, Umiera świat, Bo umiera świat, Na brak miłości.” – Sylwia Grzeszczak.
Wybrane prace Agaty Otulskiej:
„Kryształowy kielich” - na pierwszy rzut oka widzimy smukłą, niewątpliwie świadomą swojej urody kobietę w sukience wieczorowej z dużym, śmiałym dekoltem, z pełnym wyrazistym makijażem i gładko zaczesanymi włosami. Patrząc w prawo zauważamy, że smukłość kobiecego, delikatnego ciała harmonizuje ze zgrabnością kielicha. To pewne, że kobieta odwraca wzrok od kielicha jak gdyby chciała powiedzieć, że to nie jej nałóg. Bo gdyby był, to nie piłaby z kryształowego szkła. Lubi ten napój, najlepiej w dobrym towarzystwie. Może też i dlatego ma wzrok utkwiony w poszukiwaniu kogoś do towarzystwa. Albo paraduje ciałem, trzymając kielich zalotnie, mrugając rzęsami i zapraszając do wspólnego biesiadowania. Chyba jest znudzona, dlatego sączy ciecz powoli, dystyngowanymi ruchami pokazując jak bardzo jest smutno samej przy stoe. Lubi dobrą, elegancką zabawę, wino daje jej większą śmiałość niż ów dekolt, który nosi. Nie bez znaczenia jest kolor mocnej czerwieni sukienki. Pewnie wino jest tak samo dobitnie mocne. Czy tak mocne, żeby zakręciło się jej już w głowie? Czy to aby ostatni łyk? Czy zostawia ślad szminki na szkle? Czy siedzi tu już długo? Czy przyjdzie tu jeszcze? A może zaraz rozbije kielich z rozpaczy samotności? Czy „kobieta jest zaproszeniem do szczęścia” - Charles Baudelaire?
„Dojrzałe owoce” - wyeksponowanie dojrzałości kobiecego ciała na przykładzie dorodnych owoców. Owoce na obrazie są przekrojone, zachęcają do spróbowania. Nie wszystkie kobiety są jednak słodkie, spójrzmy na prawo na cytryny. To nie owoce są jednak w roli głównej. To kobietom przypada ta rola, jakby mówiły z obrazu - jedzcie nas, pijcie, kosztujcie, jesteśmy smaczne, pożywne, dodamy witaminy waszemu życiu, uważajcie jednak w środku na pestki. Dwie kobiety pełne soków rozsiadły się na sofie. Jedna chyba pozuje do malunku swoją bezczelną pewnością piękna, druga niby patrzy w stronę arbuza, ale skupiona jest na własnych myślach. Najdobitniejszym koncentratem kobiecości jest dama u dołu obrazu ubrana w zieloną zwiewną tkaninę. Jej usta chciałyby wykrzyczeć - zerwij mnie, idzie jesień, chcę zmienić kolor sukienki. Wszak wiadomo...„kobieta zmienną jest”- Francesco Maria Piave.
„Plaża” - na piasku siedzą nieprzygotowane trzy piękności. Zapomniały zabrać strojów kąpielowych. Chyba nie są na tyle głupie, żeby słona woda zburzyła im fryzury i zostawiła szorstkość ciała w dotyku. Za to rozczesują bryzę morska swoimi zalotnymi lokami. Chyba przyszły się tu tylko pokazać. Nawet nieszczególnie zainteresowane są rozmową we trójkę ani też żadną lekturą. Przyszły po prostu upiększyć się blaskiem słońca. Jak gwiazdy na czerwonym dywanie, niezależnie w jakim odzieniu by przyszły, czy są krytykowane czy nie, to wyznają zasadę - ważne by po prostu o nich mówiono. Czy MM nauczyłaby ich jeszcze czegoś? Lubię nosić szałowe stroje albo w ogóle nic. Nic pomiędzy tym mnie nie zadowala".
”Zakazany owoc” - ten temat chyba najlepiej może być rozwijany przez kobiety. Inteligentne, w pełni świadome pokusy, grzechu, winy, kary. Ta, która zalotnie przeczesuje włosy zapewne pytała czy się opłaca ulec. Być może już spróbowała, możliwe, że teraz kusi koleżankę. Na salonach przy tapecie w modne wzory wypada poplotkować czy któraś ma kochanka, czy właśnie już nie. „Słabości, twe imię kobieta.”- Wiliam Shakespeare.
„Wspomnienia z Meksyku” - co mogły wspominać urocze, rozbawione przyjaciółki? Tańce z odkrytymi plecami, włosy układające się przy miarowym kroku tanecznym, jakieś anegdoty z podróży, wirujący latynoamerykański sex , mocne odurzenia tequilą? Zamknięte oczy wspomnień, „nie budźcie marzeń, gdy śpią.”- Ryszard Rynkowski.
Prace Aliny Sibery montują świat przedstawiony z człowieka i krajobrazu. Klasyczne ujęcie tematu oraz naturalizm jest jednak przełamany formą połączenia statycznej postaci z ruchomym, zmieniającym się, ożywionym pejzażem. Nieprzemijalne piękno, które odtwarza się na nowo.
Malarstwo Grzegorza Lerki uwiodło do zapatrzenia się na dłużej w drogi jego pędzla. Kobiety są tu bardzo uczuciowe, z grymasem na twarzy i to właśnie ta część ciała plus ręce będą eksponowane. Panie są tak pochłonięte swoimi myślami, że nie domyślają się istnienia obserwatora, dzięki temu są tak wiarygodne pomimo braku wyodrębnienia na obrazach realnego świata zewnętrznego.
Rafał Olbiński przedstawia metaforycznie świat kobiety. Oglądając jego prace chciałoby się dopisać koniec. Wiele z jego bohaterek to zagadki i należy szukać klucza do ich rozwiązania. Ma się nieodparte wrażenie, że czasem jesteśmy częścią niejednej ukazanej bajki. Nagość przy tym nie wywołuje presji, pomimo że uwalnia jakieś tęsknoty i niespełnione pożądanie.
Na koniec napiszę coś zupełnie kobiecego związanego pośrednio z wernisażem. Pewnie zauważyliście, że na fotografiach było dużo kwiatów. To, że kobieta w literaturze i na co dzień nazywana jest kwiatem, jest wiadome i powszechne. Rozkwita w przychylnych jej warunkach, otulona atmosferą ciepła i bliskości, zanurzona w świeżej, życiodajnej wodzie rodzinnej, rozchyla pąki dając w zamian niezaprzeczalny urok i stan wyjątkowego stadium cudu dla oka i serca mężczyzny. Stąd obecność wielu Kwiatów (czytajcie dosłownie: Kobiet), całe kwieciste bukiety wręczanych i otrzymywanych. My bardzo lubimy kiedy to dla nas ktoś zagubi się w kwiaciarni. Wyuczeni doświadczeniem mężczyźni od zawsze to robią, a kwiaty znaczą o wiele więcej niż trwalszy prezent, bo kwiecie przypomina, że jesteśmy w swojej naturze płoche, czasem dzikie, innym razem niewinne, mamy słabość do ulotnych zachwytów. I wiadomo w świecie kwiatów jak i Kobiet nie ma dwóch tych samych fiołków, tulipanów, róż czy słoneczników. Otrzymując kwiaty mamy to najpiękniejsze i zarozumiałe przekonanie, że rosły one specjalnie dla nas. Piękno w wazonie z osobistą dedykacją.
Zapewne też niezwykle poczuły się Panie, które wylosowały bukiety przygotowane przez Dorotę Lekstan - właścicielkę firmy greenFlower Pracownia Florystyki Ślubnej.
Dziękuję Muzeum Zagłębia za wzruszenia, za obcowanie ze sztuką, za subtelny i uniwersalny przekaz chwili. Warto odkrywać i malować samą sobie jako kobietę nieoczywistą, tajemniczą, pożądaną, kochaną m.in. odwiedzając wystawę dla nas przygotowaną. Zapraszam do zapoznania się z zaproszeniem: